niedziela, 5 września 2010

Świnica 2301 m n.p.m.












Szpiglasowy Wierch 2172 m n.p.m.




Przełęcz pod Chłopkiem 2307 m n.p.m.































Rysy 2499 m n.p.m.











Przełęcz pod Rysami 2365 m n.p.m.

































"Kronika TOPR 21.09.2008. Przed godz. 13-tą do TOPR zadzwonił turysta informując, że wraz z kolegą schodzą z Rysów. Jest śnieg, mokro, zimno. Są przemoczeni i zmarznięci. Mają chyba odmrożone ręce, bo nie mogą w rekach utrzymać łańcucha by bezpiecznie schodzić. Proszą o pomoc. Ze schroniska nad M. Okiem naprzeciw turystów wyszedł ratownik z pakietami grzewczymi, herbatą i zapasową odzieżą. Godzinę później znów telefon od w/w turystów z informacją, że spotkali innych turystów, którzy pożyczyli im zapasowe rękawice i poczęstowali herbatą. Są już w lepszej formie i zejdą o własnych siłach. Wobec powyższego ratownik zawrócił do schroniska". Ten turysta wędrował razem ze mną na Rysy. Był to człowiek którego poznałem w schronisku. Tego dnia zaczął padać śnieg widoczność spadła do kilku metrów. Od Buli pod Rysami szlak dość mocno przysypał śnieg, co kilka minut konsultowaliśmy co robimy dalej czy wchodzimy czy odwrót. W pewnym momencie człowiek oznajmia że przemokły mu rękawiczki i nie jest w stanie iść dalej.Ręce skostniały i odmawiały posłuszeństwa nie mógł utrzymać się na łańcuchu stracił czucie w palcach. Podjął decyzję że dzwoni po TOPR. w pewnym momencie nie wiedziałem co ma zrobić miałem dylemat, byłem przygotowany do tej wyprawy nawet w zasadzie noc bym przetrwał ale on nie za bardzo. Dyżurna na TOPR powiedziała że pomoc dotrze za około 4 do 5 godzin. Z jednej strony zawsze jak z kimś wychodziłem w góry to zawsze z nim wracałem z drugiej strony miałem tylko jeden śpiwór termoizolacyjny i kilka zamiennych ubrań. Jeśli jego opatulę we wszystko to za 4-5 godzin to ja zostanę sopelkiem lodu,jestem ciekaw jak postąpilibyście na moim miejscu. Po chwili namysłu poszedłem zobaczyć jak daleko jesteśmy od szczytu mgła była taka że nie wiele było widać. Doszedłem do Przełęczy pod Rysami zobaczyłem szczyt. Schodząc do swojego kompana wyprawy napotkałem trzech turystów ze Śląska już schodzili ze szczytu namawiali mnie żebym wlazł że to tylko kilka minut. Jednak odpuściłem przegrać z Rysami w taka pogodę to jak przegrać z Brazylią żaden wstyd. Zszedłem razem z Nimi. Na szczęście mieli zapasowe rękawiczki i mu pożyczyli ręce natarliśmy mu śniegiem i w rękawiczki, dawka kalorii i ciepła herbata a potem marsz w dół podczas zejścia szlaku nie było już widać kamienie były oblodzone i przykryte śniegiem. Schodząc ślizgaliśmy się na kamieniach zdarzało się że jeden się przewrócił i ślizgiem podcinał drugiego. Na szczęście zeszliśmy cali i zdrowi.



Szpiglasowy Wierch 2172 m n.p.m.






Kozi Wierch 2291m n.p.m.